- Chciałabym, żeby na świecie była tylko jedna Wielka Ważna Sprawa – wysunęła nogę do przodu oczekując, że ruszy za nią, ale on ciągle stał. Latarnia oświetlała jego twarz, ukazywała szerokie usta, które raz po raz poruszały się w bardzo szybkim tempie
- Myślisz, że coś by się zmieniło? – Prawie nie zauważyła, kiedy niemal, że wyrzucił z siebie to pytanie.
- Gdyby na świecie była tylko jedna Wielka Ważna Sprawa wszyscy ludzie zajmowaliby się tylko nią, wokół niej gromadziłyby się myśli całego świata, ona byłaby centrum...
- Centrum, czego? – Zapytał, nie dlatego, że nie zrozumiał, ale dlatego, że chciał nauczyć ją wszystkiego tego, czego jego nie nauczono.
- Centrum nas – ludzi. Wtedy mogłabym się na chwilę odłączyć od tego szumu wokół Wielkiej Ważnej Sprawy.
- Dlaczego chciałabyś się odłączyć? Przecież nie miałabyś innych spraw, którymi mogłabyś się zajmować.
- Bo chciałabym być inna niż ci wszyscy ludzie, wynajdywałabym sobie wtedy swoje małe sprawy i zajmowała się nimi po cichu – mężczyzna z trudem powstrzymał śmiech, patrzył na małą postać, której oczy błądziły gdzieś w oddali, chciał dla niej trwać, na zawsze.
- Czy naprawdę potrzebna jest wielka sprawa?..
- Wielka Ważna Sprawa – poprawiła go.
- Tak, właśnie Wielka Ważna Sprawa, czy naprawdę ona musi istnieć, żebyś mogła mieć swoje własne, małe sprawy?
- Tak – odpowiedziała zdecydowanie.
- A co z innymi ludźmi? Czy myślisz, że oni nie mieliby innych spraw?
- Nie, po to właśnie byłaby Wielka Ważna Sprawa.
- Mylisz się, każdy z nich ukradkiem myślałby o swoich małych sprawach, tak naprawdę oszukując samego siebie i usprawiedliwiając się, że przecież jest miliony ludzi, którzy myślą o Wielkiej Ważnej Sprawie, więc, po co jej jeszcze on?
- Każdy chce być inny – stwierdziła mała i obróciła się na pięcie- chodźmy do domu dziadku, muszę załatwić jeszcze parę spraw...